Wewnętrzny Generalista

Wewnętrzny Generalista

Od młodzieńczych lat pasjonowałem się nowymi technologiami. Chciałem wiedzieć wszystko, wszystkiego spróbować. Czasy były inne, może mniej skomplikowane, ale tak jak dziś, Świat nie stał w miejscu. Próbowałem zatem. Gry komputerowe, jakieś formy programowania, grafika 2D/3D, komponowanie muzyki na trackerach. Potem przyszły tematy dookoła systemów operacyjnych, ich bezpieczeństwo czy jego brak, Internet, lokalne sieci osiedlowe, wirusy… Wszystkiego zawsze było więcej, niż byłem w stanie poświęcić czasu na zgłębienie konkretnego zagadnienia… Już wtedy budził się wewnętrzny generalista.

Z czeluści opowiadań „starszych” kolegów i tzw. wzorców naśladowania dobiegał jednak jasny przekaz. Tylko specjalizacja pozwoli ci osiągnąć sukces, wspinać po szczeblach kariery i zdobyć furę pieniędzy! Jeśli znasz się na wszystkim – to znasz się na niczym. Koniec kropka, dyskusji nie było.

Wewnętrzny Generalista może być tuż tuż…

Życie jednak pokazało zupełnie inną stronę „prawdy”. Gdy jeszcze podczas studiów zacząłem pracować, szybko okazało się, że umiejętności których nabrałem z czystej ciekawości mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Ba… Ktoś nawet płaci za administrowanie Linux’ami, konfigurację desktopów na Linux’ie czy wręcz konfigurację drukarki. Potem okazało się że praca na Debian’ach łatwo transformowała w Knoppix’y i Ubuntu. Już tam byłem, małe różnice. Trafiłem do zespołu, gdzie zapuszczane były różnego typu obliczenia bio-informatyczne na klastrach obliczeniowych. Tak się złożyło że w klastrach też już byłem. Wyjątkowo interesowałem się OpenMosix’em który pozwalał na budowanie klastrów współdzielących CPU przez LAN. Nie tak jak teraz „grid computing” tylko maszyna widziała jakby miała dokładnie tyle vCPU co wszystkie węzły klastra razem wzięte, coś na kształt „NUMA linków”. Kolejny przypadkowy skill, który pozwolił iść dalej.

Tych historii z życia mógłbym mnożyć bez liku. Wniosek mój jest prosty. Praktycznie wszystko czego dotykałem, testowałem, ciekawiłem się i zgłębiałem „bez potrzeby”, obróciło się w szeroki zestaw doświadczenia będącego zawsze pod ręką. Co więcej, wielokrotnie użytego „w boju” w pracy, świadcząc usługi dla klientów a potem projektując rozwiązania.

Dziś jestem pewny, że bycie specjalistą jest bardzo dobre. Specjalista jest niezbędny w każdej branży. Jednak do planowania i projektowania rozwiązań, niejednokrotnie potrzeba osoby o szerokim spojrzeniu, umiejącej dostrzec wzorce, zastosować dobre praktyki i wyczuć zagrożenia. Osoby która widziała podobne rozwiązania i uczestniczyła w podobnych projektach czy wdrożeniach.

Wewnętrzny Generalista. To właśnie rola dla niego.

W artykule na medium można przeczytać o znanych i wpływowych Generalistach naszego świata: Elon Musk, Steve Jobs, Arianna Huffington, Ben Franklin, Leonardo Da Vinci, Marie Curie. Są to osoby które potrafiły połączyć i wykorzystać interdyscyplinarną wiedzę, osiągając ogromny sukces.

Nie chcę Tobie podpowiadać jaką drogą podążać, ani co jest lepsze. Chciałbym aby legenda „bogatego specjalisty” zeszła na drugi plan.

Chciałbym by każdy umiał odnaleźć w sobie „to coś” co kieruje jego życiem. Może stanie się ekspertem w jednej dziedzinie, wirtuozem skomplikowanego zagadnienia. Z drugiej strony smakoszem technologii, degustującym nowinki technologiczne, sprawdzającym co nowego niesie świat i samodzielne dłubanie w ekscytujących rozwiązaniach.

Jeśli trafiłeś/trafiłaś na ten artykuł, prawdopodobnie jest w Tobie wewnętrzny generalista. Jeszcze go poszukujesz, ale jesteś blisko 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *